poniedziałek, 10 września 2012

Gwiazda popołudnia: Jego wysokość Tort Naleśnikowy ;)

Spędzanie czasu w kuchni na gotowaniu w porze obiadowej zdecydowanie nie należy do moich ulubionych zajęć. (Co innego śniadania, mmm, ale o tym innym razem). Sytuacja ta zmienia się diametralnie, gdy na obiad mają być naleśniki!

Naleśniki - cudowny wynalazek ludzkości ;) . Osoby, które ich nie lubią, uznaję za podejrzane, jaka trauma z dzieciństwa spowodowała u nich niechęć do tego cudownego smakołyku? Porzucając te rozważania, z pewną dozą strachu (bo co będzie jak nagle zaczną zjeżdżać do mnie tabuny głodnych naleśnikożerców?), oświadczam: Naleśniki jestem w stanie zrobić i usmażyć o każdej porze dnia i nocy. Jeśli jakaś zbłąkana przyjacielska mi dusza zadzwoni do mnie np. o czwartej nad ranem i oświadczy, że świat się skończy bez naleśnika i że zaraz u mnie będzie, stanę przy kuchence by smażyć cieniutkie miękkie placki i szykować do nich dodatki (nikt jeszcze nie sprawdzał, ale widzi mi się, że tak by to właśnie wyglądało).

Tak więc, kiedy wczoraj padło na mnie robienie obiadu (czego skrzętnie staram się unikać), wybór mógł być tylko jeden. A że był piękny słoneczny dzień i towarzystwo podczas obiadu jest baardzo bliskie memu sercu, należało to jakoś szczególnie uświęcić.

I tak powstał tort naleśnikowy.

Tak wyglądał przed:




A tak po upieczeniu:





PS. Wszystkich naleśnikożerców informujemy, że zapisy na kolejną porcję odbywają się telefonicznie, wg kolejności zgłoszeń ;)

4 komentarze:

  1. Wygląda pysznie, to kiedy powtórka? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam nieskromnie, że był o-błę-dny.

    Ach, choćby dzisiaj! Tylko jak ja Ci go wyślę? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasieńko, wpisałam Cię na listę, więc jak się tylko zobaczymy, koniecznie trzeba zrealizować tort :) :*

    OdpowiedzUsuń